Wołyń 1943 – Dariusz Grzybkowski
Kto gromadzi wiedzę straszną ten gromadzi ból w swej duszy
Lecz jak żyć z historią własną gdy tak trudno ją zagłuszyć
Łez bezkresne morze wylać okryć kirem się w żałobie
Nad grobami się pochylić albo zabić pamięć w sobie
Na Wołyniu dzieci płaczą a nad nimi szumią drzewa
Dusze ciągle się tułają wiatr po polach krzyk rozwiewa
Krwi tak wiele wsiąkło w ziemię gdy rządzili tam Sowieci
Jak mam nazwać takie plemię co morduje cudze dzieci
Gdzie nie spojrzeć tam mogiły a w nich polskie straszne losy
Gdzieś w pustkowiu zagubione polskie wioski polskie kresy
Wśród pozarastanych grobów zapalona świeczka w święta
Krzyczeć pragną lecz nie mogą Kto dziś o nich ma pamiętać
Gdzie nie spojrzeć tam mogiły a w nich polskie straszne losy
Gdzieś w pustkowiu zagubione polskie wioski polskie kresy
Wśród opustoszałych grobów doświadczone łez pożogą
Kto dziś o nich ma pamiętać Krzyczeć pragną lecz nie mogą
Na Wołyniu matki płaczą bo straciły swoje dzieci
Tylko groby ślady znaczą kto nienawiść bratnią wzniecił
By bezgrzesznie mogli rezać brat batiuszka święcił noże
Dokąd w zbrodni chcieli zmierzać zmiłuj się nad nimi Boże
Mówią życie jest ważniejsze od grzebania się w historii
Mówią sprawy dziś trudniejsze lecz to tylko jest w teorii
Nikt w cierpieniach im nie ulży łez wylanych nie osuszy
Niechaj prawda światło ujrzy a o zbrodni świat usłyszy
Kto historii nie szanuje żył lub będzie żyć w niewoli
Niech się z kłamstwem nie mocuje tylko prawda go wyzwoli
Niech posypie głowę prochem może to mu cos pomoże
My zaś prawdę głosić będziem i się modlić uchroń Boże
Gdzie nie spojrzeć tam mogiły a w nich polskie straszne losy
Gdzieś w pustkowiu zagubione polskie wioski polskie kresy
Wśród pozarastanych grobów zapalona świeczka w święta
Krzyczeć pragną lecz nie mogą Kto dziś o nich ma pamiętać
Gdzie nie spojrzeć tam mogiły a w nich polskie straszne losy
Gdzieś w pustkowiu zagubione polskie wioski polskie kresy
Wśród opustoszałych grobów doświadczone łez pożogą
Kto dziś o nich ma pamiętać Krzyczeć pragną lecz nie mogą
Kto gromadzi wiedzę straszną ten gromadzi ból w swej duszy
Lecz jak żyć z historią własną gdy tak trudno ją zagłuszyć
Łez bezkresne morze wylać okryć kirem się w żałobie
Nad grobami się pochylić albo zabić pamięć w sobie