Piramidalne kłamstwa Drozda
Zacznijmy więc od Uchwały II (krakowskiego) Wielkiego Zboru Ukraińskich Nacjonalistów, odbytego ,w kwietniu 1941 r. Dr Drozd opuścił kompromitujące fragmenty tejże uchwały, według których państwo ukraińskie miało być państwem z równymi prawami tylko dla Ukraińców, a wzorem dla niego miał być faszyzm włoski i niemiecki, nazizm; nie-Ukraińcy nie mieliby de facto żadnych praw; byłoby to państwo totalitarne, w którym jedyną siłą polityczną byłaby OUN, opierająca się na sile militarnej, którą niebawem stała się UPA. (Poliszczuk, s. 192). Podobnie postąpił Drozd z banderowskim Aktem z 30 czerwca 1941 r. proklamującym powstanie państwa ukraińskiego w ścisłym sojuszu z hitlerowskimi Niemcami. W omawianej książce opuścił wiele istotnych fragmentów tego dokumentu, np. punkt 3: „Nowo powstałe państwo ukraińskie będzie ściśle współdziałać z Narodowo- Socjalistycznymi Wielkimi Niemcami, które pod przewodem swego Wodza Adolfa Hitlera tworzą nowy ład w Europie i świecie oraz pomagają Narodowi Ukraińskiemu wyzwolić się spod moskiewskiej okupacji”. Opuścił również Drozd zdanie: „Chwała bohaterskiej Armii Niemieckiej i jej Fuhrerowi Adolfowi Hitlerowi”. (Poliszczuk, s.192). Adorowany przez „Telenowyny” doktor podobnie sfałszował tekst II Konferencji OUN-Bandery z kwietnia 1942 roku. Dr Poliszczuk ujawnił, że autor „UPA”, fałszując tekst już raz sfałszowany przez banderowskich historyków, opuścił zachowane jeszcze fragmenty wskazujące na prawdziwe oblicze ideowe OUN, np. zdanie: „Nasza polityka ekonomiczna przewiduje całkowite opanowanie przez element ukraiński przemysłu, handlu, transportu, miast”. (Poliszczuk, s. 281). Podobnej kastracji dokonał autor w tekście Uchwał III Konferencji OUN-Bandery, odbytej w lutym 1943 roku. Uchwały tej konferencji – jak dowiódł dr Poliszczuk – mają kilka powojennych wariantów, powstałych w wyniku wielokrotnych fałszowań. Należy przypuszczać, że usunięto z nich również postanowienia dotyczące eksterminacji ludności polskiej, bo zaraz po tej Konferencji rozpoczęły się już systematyczne, masowe rzezie ludności polskiej, dokonywane przez OUN-UPA i tzw. kuszczowe widdiły, czyli miejscowe chłopstwo. Drozd dokonuje więc kolejnego, ostatecznego i gruntowego wytrzebienia treści istotnych dla właściwej oceny postanowień III Konferencji. „W związku jednak z tekstem Uchwały III Konferencji OUN-Bandery – pisze dr Poliszczuk – trzeba powiedzieć, że tenże R. Drozd w sposób dowolny tłumaczy jej ukraiński tekst na język polski, (…) książka, na którą się on powołuje, rzekomo wydana w 1989 r. w Toronto, nie jest notowana w żadnej publicznej czy uniwersyteckiej bibliotece w Toronto, ani w Kanadzie, ani tez w National Library Kanady, nie jest notowana w Bibliotece Kongresowej Stanów Zjednoczonych”. (Poliszczuk, s. 290). Dr Poliszczuk sądzi, że porównanie „drozdowych” tekstów z tekstami pierwotnymi, źródłowymi, może stanowić wdzięczny temat dla pracy naukowej np. w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Dodam, że byłby to pewnie łatwy temat dla dr Drozda, bo ma on świeżo w pamięci oba rodzaje tekstów. W swojej książce Drozd napisał: „Wierzymy, że przyjaźń Ukraińców i Polaków rozwinie się wbrew plugawym kłamstwom różnych psów i poliszczuków, wbrew prowokacjom inspirowanym przez innych obcych agentów. Zaś dokumenty w tym zbiorze to sama prawda, z którą NIE MA DYSKUSJI”. (R. Drozd, „Ukraińska Powstańca Armia”, Warszawa 2000, s. 275). Tę bezdyskusyjna prawdę Drozda, specjalnej troski doktora, przyjęło – jako wydarzenie kulturalne wielkiej wagi – Radio Gdańsk i niezwłocznie poinformowało o nim radiosłuchaczy. Uskrzydlony sukcesem Drozd pojawił się na polsko-ukraińskim seminarium w Warszawie, na którym zabrał głos: „Są już źródła nowe, na których warto się opierać, źródła bezpośrednie, a nie pośrednie”(„Polska-Ukraina: trudne pytania”, t. 6, s. 189). Na innym seminarium strofował Polaków: „ Traktujmy się poważnie… Bardzo proszę, żebyśmy się wzajemnie szanowali… Uderzmy się we własną pierś i sprawę zakończmy” („Polska-Ukraina: trudne pytania”, t.5, s.190). Kto się tutaj powinien uderzyć w piersi i przeprosić polskiego czytelnika za wierutną fałszywkę i – mówiąc jego językiem – plugawe kłamstwa? Odpowiedź pozostawiam czytelnikom. Książka Drozda nasuwa wiele ponurych refleksji, bo oto jej autor, z doktoratem uzyskanym w polskiej uczelni, zamiast pisać prawdę, do czego zobowiązuje go doktorat, dokonuje wierutnych historycznych fałszerstw, by wybielić zbrodniczą formację, która ma na sumieniu masowe rzezie bezbronnej ludności. I robi to świadomie, i cynicznie, w kraju, którego obywatele doznali wprost niewyobrażalnych bestialstw ze strony OUN-UPA, a w bolesnej pamięci mają swoich bliskich, sąsiadów, znajomych okrutnie przez nią pomordowanych. Chciałoby się zapytać promotorów „drozdowego” doktoratu i pracowników naukowych wydziału, który przyznał stopień doktora tutaj przywołanemu, co sądzą o jego postawie etycznej i dojrzałości naukowej? Dr Dariusz Ratajczak poniósł surowe konsekwencje za rzekome „kłamstwo oświęcimskie”. A jakie konsekwencje powinien ponieść Roman Drozd za faktyczne piramidalne kłamstwa?
Feliks Budzisz – Kresowy Serwis Informacyjny [nr 26]