Orlęta Lwowskie – Tormentia
Płomień serca rozpalał mrok
Stryjski park osłaniał ich.
Echem grzmiał kamienny bruk,
listopadem kładł się do nóg!
I tylko te słowa dwa były pieśnią
Ich wszystkich snów.
Wiele serc, wiele rąk
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta,
O, Matko żegnaj; nie zatrzymuj mnie…
Nie pytali o walki sens,
Małą dłonią ściskając broń.
Wierni tak, młodzi tak
„Semper fidelis” jak Lwów!
Łyczakowski powie to grób:
Biały marmur i prosty krzyż!
Wiele serc, wiele rąk,
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta.
O Matko, żegnaj, nie zatrzymuj mnie…
Miałeś wtedy niewiele lat,
Zaczynałeś dopiero żyć.
Padłeś nagle na zimny bruk –
Krew czerwona spłynęła w dół!
I tylko te słowa dwa wyszeptałeś
Nim nastał mrok
Proste tak, święte tak
Jedna myśl i słowa dwa: polski Lwów!
Biją miasta dzwony: do broni! Do broni!
Na Ojczyzny zew stają Orlęta.
Wierne miasto im to pamięta.
O Matko, żegnaj, nie zatrzymuj mnie…