Memento Mori
Dziwne, jak wiele ludzka psychika potrafi wyprzeć z pamięci. Zupełnie tak, jakby nigdy się nie zdarzyło, a Ty referujesz tylko obejrzany tak dawno film, że jego akcja zdążyła już się owiać mgiełką zapomnienia. Nie pamiętam samych chwil Jej życia – tego codziennego, toczącego się z poranka na poranek i chylącego ku kolejnym zachodom słońca. Nie pamiętam momentu śmierci i tego, co działo się bezpośrednio po nim. Nie pamiętam lamentu, potoków gorzkich łez i bólu, które zawsze takim okolicznościom towarzyszą. Nie pamiętam, nie pamiętam, nie pamiętam …
Więc nasuwa się pytanie – czy to naprawdę się zdarzyło? Przecież była tak blisko – jak można nie potrafić zaczerpnąć z pokładów wspomnień, zupełnie tak, jakby nigdy nie zaistniały? Płyta nagrobna informuje, że tak – moja „niepamięć” to faktyczny stan rzeczy… więc płaczę… bo tak trzeba? Bo taką czuję potrzebę. Bo nie pamiętam tego, co najważniejsze, w zamian pamiętając tak błahy w obliczu reszty szczegół, jak nic nie znaczący stolik wypełniony rozmaitymi lekami… Lekami, które nigdy nie miały uleczyć.
Co musi czuć człowiek, który wie, że koniec zbliża się do niego wielkimi krokami ? Czując jak jego ciało obumiera jeszcze za życia, zjadane od wewnątrz przez pasożytniczą komórkę? Patrząc jak z dłoni wychodzą paznokcie niczym osłabione wielokrotnym farbowaniem włosy tlenionej blondynki? A sylwetka przeistacza się pomału w powleczony przezroczystą skórą szkielet. Co musi czuć? Strach? Przerażenie? Ulgę, że to już niedługo? Chciałbyś się przekonać? Pewnie ani razu nie zdarzyło Ci się nawet o tym pomyśleć w kontekście własnej osoby…
A Ty, moja niepowtarzalna i najwspanialsza, której już nie ma – śpisz tam, daleko, głęboko, w czerni zamieszkiwanej jedynie przez hordy robaków … A ja nie pamiętam.
Kiedyś otulisz mnie ramionami jak dawniej i tak razem zaśniemy [niech będzie pochwalony], bo pościeliłaś mi już miejsce, żeby wymazać grzech mojej niepamięci [na wieki wieków].”
Dzień Wszystkich Świętych – to nie tylko czas wspomnień o bliskich zmarłych. To również czas zadumy, refleksji nad samym sobą i sensem własnego istnienia oraz uświadomienia sobie, że nikt z Nas nie jest wieczny. Czas, kiedy wszelki pośpiech szarej codzienności zamiera. Bo choć zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawę, to chyba jednak często w wartkim nurcie spraw codziennych zapominamy o tym, co naprawdę istotne. Więc warto może zatrzymać się na chwilę, pomyśleć, wyciągnąć wnioski, co zmienić na lepsze w Naszym życiu zanim i Nas dopadnie ostateczny cios przemijania…
Karo