Mateńko, nie płacz!

Mateńko, nie płacz!Siedzę już czwarty rok za drutami,
tak widocznie twardy los mój chciał,
Czwarty rok, gdy matce zalanej łzami
Z objęć Jej mnie brutal Niemiec brał.
Poprzez badań Alej Szucha męki,
przez tortury i Pawiaka zimnych loch,
poprzez ból, cierpienia i udręki –
tłukł się w duszy mej matczyny szloch…

Mateńko, nie płacz,
szkoda zdrowia, szkoda Twoich drogich łez!
Mateńko nie płacz,
wszak już bliski jest rozłąki naszej kres.
Nic już nie wróci
wyrwanych z życia mego najpiękniejszych dni.
Mateńko nie płacz,
Twój syn powróci jeszcze, wierzaj mi!

Wiem, jak ciężko żyć Ci samej teraz
bez Twych pociech, coś kochała tak.
Wiem, jak cierpisz, jak byś chciała nieraz
ujrzeć tylko mnie i tamtych, których brak.
Wiedz, Mateńko, Tyś nie tylko jedna,
którą dotknął tak okrutny w życiu cios.
Nie ma domu – cała Polska biedna
wznosi dziś do nieba pomsty głos.

Mateńko, nie płacz,
tym nie ulżysz swojej doli ani nam.
Mateńko nie płacz,
Ja Twe słowa drogie wciąż w mym sercu mam.
Nic mnie nie załamie,
ni twarde życie, ni okrucieństw dziki szał.
Mateńko, nie płacz,
ja będę tym, kim ojciec mieć mnie chciał.

Miałem Ci dziś wysłać słów choć parę,
lecz w istocie cóż napisać mam?
Wciąż te same zdania, słowa stare:
„Zdrów, pracuję, jakoś radze sobie sam”.
Może lepiej, że nie wiesz, jak tu żyją
i jak cierpią ci, co wolnej Polski chcą:
jak się pod razami biczów z bólu wiją,
gdy szkop złość chce wyładować swą.

Mateńko, nie płacz,
nie pomogą Twoje łkania ani łzy…
Mateńko, nie płacz,
doczekamy chyba końca, ja i Ty
I choć we dwoje,
stanowić będziem rodu mego zrąb.
Mateńko, nie płacz,
nadejdzie chwila zemsty, ząb za ząb!


Bolesław Burski „Mateńko, nie płacz!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *