Autoportret Witkacego – Jacek Kaczmarski
Patrzę na świat z nawyku Więc to nie od narkotyków Mam czerwone oczy doświadczalnych królików Wstałem właśnie od stołu Więc
Czytaj dalejPatrzę na świat z nawyku Więc to nie od narkotyków Mam czerwone oczy doświadczalnych królików Wstałem właśnie od stołu Więc
Czytaj dalejPowiedz mi, kto Wam każe do nich strzelać
Powiedz mi, czemu tarczą Biały musi być
Nie jest żal żołnierzowi dziś umierać
Kiedy wie, że rodacy wolni będą żyć…
Więc naprzód, niech broń rozdziera,
niech kula szyje jak nić,
trzeba nam teraz umierać,
by Polska umiała znów żyć.
[…] O mamo, otrzyj oczy,
Z uśmiechem do mnie mów –
Ta krew, co z piersi broczy,
Ta krew – to za nasz Lwów!
Z ziemią krew, miesza się.
Strugą ciała płynie pot,
a Ty w ręku trzymasz miecz,
i do przodu robisz krok,
i już nie cofniesz się,
choć w powietrzu wciąż czuć strach.
Rany rozdziera gniew.
Sztandar wroga runął w piach!
[…] Kto gromadzi wiedzę straszną ten gromadzi ból w swej duszy
Lecz jak żyć z historią własną gdy tak trudno ją zagłuszyć
Łez bezkresne morze wylać okryć kirem się w żałobie
Nad grobami się pochylić albo zabić pamięć w sobie…
Gdy zapłonął nagle świat, bezdrożami szli przez śpiący las. Równym rytmem młodych serc niespokojne dni odmierzał czas. Gdzieś pozostał ognisk
Czytaj dalejW najtwardszej ze skał
Wyryte są imiona dzieci tej ziemi tak czystej jak łza
I choć historia fałszem jest karmiona
Pamięć o synach Orła wciąż trwa…
Piosenka z więzienia mokotowskiego z 1947 roku. Do komunistycznych więzień, razem z aresztowanymi matkami, żołnierzami organizacji walczących o niepodległość, trafiło wiele tysięcy dzieci, często takich, które urodziły się w już więzieniu. Zanim trafiły do sierocińców, przebywały na specjalnym oddziałach. Dla nich napisano tę kołysankę. To oryginalna piosenka z 1947 roku.
Czytaj dalej