Helena Protasowicka do Saturniny Malmowej
Kochana Mateczko
Ogromnie się ucieszyłam Pani kartką. Byłam i jestem jeszcze chora. Prócz woreczka żółciowego mam, zdaje się, wrzód na dwunastnicy i stąd ogromnie bolesne, częste ataki. Potrzebna jest mi koniecznie „sonda dwunastnicza” (oprócz mnie czeka na to 5 osób). Wiemy, że to bardzo trudno dostać, ale ufamy w Pani zapobiegliwość i serce i bardzo, bardzo o to prosimy. Paczki otrzymujemy i obecnie potwierdzamy kartkami oficjalnie, być może jednak, że niektóre Panie piszą, korzystając z okazji, do domu.
Nie wiem już, jak dziękować Pani za 21*. Załączam kartkę od niej do Pani. Dziewczyna od tygodnia nie ma temperatury, poprawia się z dnia na dzień. Droga Pani, jest to wielki sukces wyrwać kogoś gruźlicy na obozie! Bo mamy nadzieję, że jest uratowana. Tosia N., o której pisałam, również zgubiła temperaturę, ale jeszcze brak apetytu, apatia itd. To są nasze jedyne, prawdziwe radości. Obecnie załatwiać będę sprawy dożywiania i lekarstw w porozumieniu z p. dr Brudkowskim, Marią Rosner i Szewczyną. Wszystkie więc prośby przekazywane przeze mnie do Pani będą uzgadniane między nami. Załączam kartki z prośbą o wysłanie.
Bardzo proszę o wiadomości, co się dzieje z dziećmi rodziny Abramczyk: wieś Rogów, gmina Szczekarków, poczta Wilków n/Wisłą, powiat Puławy. Matka jest u nas, a dzieci zostały same.
Szewczyna pracuje obecnie pod dachem w cieple, bez apeli. Kwitowała rzeczy i pieniądze otrzymane w listach do Rodziny i kwituje jeszcze raz. Bielicka (32) paczkę otrzymała. Bardzo dziękuje. Proszę o paczki dla: Stanisława Kuczawska ur. 1920 (33), Felicja Wierzbicka ur. 1913 (34), Jadwiga Tomalak ur. 1919 (35), Bronisława Bryk ur. 1898 (36), Mieczysława Zubel ur. 1925 (37), Sobieska Stanisława ur. 1920 (38). Najważniejsze dla: Zubel (przyjechała z Oświęcimia), chora po malarii, ogólne wyczerpanie, Kuczawska zagrożona gruźlicą, Wierzbicka także, Sobieska także.
Umarła Lang (10), proszę więc wstrzymać paczki dla niej. Poprawiam nazwisko: prosiłam o paczki dla Zagoździńskiej a Pani pisze mi o Goździńskiej. A może to ktoś drugi?
Proszę się nie dziwić, że moje kartki są tak rzeczowe i suche. Walcząc tutaj od 10 miesięcy o ludzkie zdrowie i ludzki humor nie mam po prostu czasu na sentymentalizm. Kocham tutaj wszystkich ludzi, ale walczę o ich samopoczucie i zdrowie, ucząc ich raczej śmiać się niż płakać. I sama tak postępuję. W ciągu tych 14 miesięcy nie wiem czy 2 razy płakałam, choć przechodziłam osobiście ciężkie rzeczy. Jestem twarda i śpieszę się z załatwianiem spraw, używając jak najkrótszych dróg i słów.
Wiem, jaki będzie koniec ogólny i wiem, jakie są przed nami ewentualne możliwości, czy termin jest ważny? Nie. A jeżeli nie przetrzymamy? Wiem, że robiłam i robię wszystko, aby przetrzymać i to w dobrej formie, bo to jest moim obowiązkiem. Wiem, że jeśli dożyję muszę się zgłosić do pracy natychmiast i muszę być zdolna do pracy — no więc będę. To są dla mnie pewniki. Poza tym mam pracę. Będę walczyć o każde zdrowie i każdą duszę tutaj, bo tak rozumiem sens mego tutaj pobytu. A dla siebie marzę tylko o jednym: być dumną i milczeć i nie słyszeć nic. To wiele powiedziane prawda?
Kuba
[Brak daty]
* Cyfry te oznaczają numery więźniów.